MUSTANG GT

Na przykładzie tego pojazdu widać doskonale, że korekta lakieru i auto detaling mogą przysłużyć się także młodym samochodom. Ten piękny Ford Mustang GT miał wszystko, co tylko potrzeba. Prezentował się zjawiskowo, przykuwał wzrok, a przechodniów zmuszał do odwracania głów. Teraz wygląda jeszcze lepiej, choć w przypadku takich aut to wręcz nieprawdopodobne. Nasze zadanie polegało na wykonaniu pełnego detalingu. Zadbaliśmy o to, by każdy skrawek karoserii, zderzaków oraz detali (takich jak choćby emblematy) lśnił bardziej, niż w chwili wyjazdu z fabryki. Czy tak zjawiskową, muskularną sylwetkę można jakoś poprawić? Naszym zdaniem tak! Dołożyliśmy charakterystyczne białe pasy, nierozerwalnie kojarzące się z najszybszymi, najbardziej zawadiackimi maszynami. Dość wspomnieć choćby takie auta jak Dodge Viper albo AC Cobra.

 

Mało kto wie, ale historia pasów nanoszonych wzdłuż nadwozia ma całkowicie sportowe korzenie sięgające roku 1951. To wtedy kierowca wyścigowy i konstruktor Briggs Cunningham umieścił je na swym prototypowym samochodzie sportowym. Wyścigowe wozy Cunninghama odznaczały się zwykle tym, że dwie podłużne wstęgi malowano na białym nadwozia. Poza tym, że dobrze wyglądały, ułatwiały zarówno kibicom, jak i drużynie identyfikację aut w trakcie wyścigów. Przeprowadzona w naszym warsztacie stylizacja, pasy musiała uwzględnić obowiązkowo! Trudno dziś o drugi seryjnie produkowany pojazd, który z adrenaliną miałby wspólnego więcej, niż Ford Mustang. Zwłaszcza ten w drapieżnej odmianie GT.